Za pięć ósma (bo u nas nikt nigdy się nie spóźnia!) wpadam do biura. Jedną ręką włączam komputer, drugą zalewam herbatę, a trzecią rozdaję słodycze. Dziś mamy Wesoły Poniedziałek – naszą nową, świecką tradycję, którą sam ustanowiłem!
Widząc uśmiech na twarzach moich koleżanek z zespołu nabieram sił do przekopywania skrzynki mailowej i posortowania nawału weekendowych wiadomości na: ważne, ważniejsze i „na wczoraj”. Jeden z właścicieli mieszkań zastanawia się, czemu jego lokal już cztery dni stoi niewynajęty, chociaż był już prezentowany sześć razy. Inny twierdzi, że zdjęcie starej kanapy przykuje zdecydowanie większą uwagę niż widok z okna na park. SN-i (tak w skrócie nazywamy specjalistów ds. najmu) proszą o rzuty, ja proszę o szkice. Jednocześnie puszczam proces i loguję się na portale społecznościowe, a żółte karteczki (tak, wciąż ich używamy!) sypią się na biurko.
To była dopiero rozgrzewka. Teraz czas odpisać na wiadomości na OLX, OTODOM i Facebooku, który okazał się bardzo skutecznym narzędziem komunikacji. Los był łaskawy, dziś jest ich tylko (!) 180. Uprzejmie wyjaśniam więc, że adres mieszkania i adres w tytule ogłoszenia to te same adresy, że w Białymstoku nie ma metra, a informacja w ogłoszeniu, że nie można mieszkać ze zwierzęciem oznacza, że z „małym pieskiem, 23 kg, dobrze wychowanym, ułożonym, który nie brudzi” też nie można. Podziwiam także skromność zainteresowanych najmem w ilości używanych słów. „Aktualne?”, „1400 daję”, „Od kiedy?” – to moja codzienność (choć oczywiście nie dotyczy to wszystkich!). Wyjaśniam więc warunki najmu, informuję o opłatach i innych istotnych kwestiach, po czym umawiam potencjalnego najemcę na spotkanie z opiekunem mieszkania lub kieruję go do Contact Center. Warto przy tym wspomnieć, że w naszym dziale mówimy po angielsku, rosyjsku i hiszpańsku, co pozwala na sprawną obsługę obcokrajowców, którzy są coraz liczniejszą grupą naszych najemców.
Nawet nie wiem kiedy wybiła godzina 11 – między innymi za to lubię tę pracę! Maile i zapytania będą spływały przez cały dzień, ale teraz mam już więcej czasu, żeby zająć się kontrolą pustostanów, promowaniem ogłoszeń czy ustawianiem nowych widełek cenowych. W międzyczasie następuje kilka burz mózgów, podczas których wspólnie zastanawiamy się, co można ulepszyć w naszej pracy, ale też co dobrego byśmy zjedli na obiad i kiedy będzie kolejna impreza firmowa ;-).
Z jednej strony słyszymy, że komuś przepaliła się żarówka i nie wie, co ma w związku z tym zrobić (to zgłoszenia do Biura Obsługi Klienta). Z drugiej – dziewczyny z Działu Aneksowania przedłużają komuś umowę najmu. W tle cicho brzdąkają świąteczne piosenki. Pośrodku tego my, starający się jak najlepiej wykonywać swoją pracę, by mieszkania wynajęły się jak najszybciej i by mieszkało się w nich jak najlepiej!
Comments are closed.